wtorek, 7 sierpnia 2012

Kino Kulinarne podczas Festiwalu TRANSATLANTYK w Poznaniu – KONKURS (rozstrzygnięty)

Od 15 do 22 sierpnia 2012 r. w Poznaniu odbywać się będzie Międzynarodowy Festiwal Filmu i Muzyki TRANSATLANTYK podczas którego  po raz drugi zaprezentowany zostanie cykl Kina Kulinarnego. Jak twierdzi dyrektor Festiwalu - „Osią idei Kina Kulinarnego jest dostrzeżenie analogii pomiędzy sztuką filmową – obrazem i muzyką, a procesem kulinarnej kreacji, zaś kluczem jest odbiór angażujący absolutnie wszystkie zmysły. Pytania zadawane na ekranie chcemy utrwalić wyjątkowym doznaniem, zapisać na zawsze w pamięci naszych gości”. W trakcie Festiwalu w Multikinie 51 wyświetlonych zostanie pięć biletowanych, „kulinarnych” pokazów filmowych. Bilety w cenie 120 zł za pokaz (dostępne na ebilet.pl) uprawniają również do udziału w składającej się z czterech dań kolacji, która odbędzie się w restauracji IBB Andersia Hotel.



W programie Kina Kulinarnego zaprezentowanych zostanie pięć filmów:

„Mugaritz B.S.O.”

Mugaritz jest nazwą restauracji, znajdującej się w miejscowości Errenteria w Kraju Basków, nagrodzonej dwiema gwiazdkami Michelin, a w 2011 roku wybranej przez magazyn „Restaurant” na trzecią najlepszą restaurację świata. Ale „Mugaritz” to też tytuł zaskakującego projektu muzyczno-kulinarnego, na pomysł którego wpadli w 2011 roku Andoni Luis Aduriz, szef kuchni, wraz z baskijskim muzykiem eksperymentalnym i multiinstrumentalistą, Felipe Ugarte. „Opowiem ci wszystkie historie: dlaczego, po co, kiedy, jak - by można było je zmieszać z uczuciami, jakie wywołują w kontekście zmysłów, struktur... I wtedy może da się to przekształcić w temat muzyczny?” - mówi w pewnym momencie Aduriz do Ugarte, streszczając tym samym idée fixe filmu: połączenie kuchni z muzyką, określenie doświadczenia jedzenia językiem muzyki.

„Oma & Bella”

Bella i Regina, dwie Żydówki, dwie wiekowe przyjaciółki mieszkają razem w Berlinie, dokąd trafiły po wojnie. Chodzą do fryzjera, grają w karty, zaglądają do ulubionej knajpki na piwo lub kieliszek wina, oglądają seriale, ale przede wszystkim gotują. Reżyserka filmu, wnuczka Reginy portretuje bohaterki podczas ich codzienności, gotowania, snucia opowieści z przeszłości, ukazując ich wielki apetyt na życie.

„Joyful Reunion”

Film Tsao Jui-yuan jest opowieścią o rodzinie, o kuchni i o miłości. Chińsko-tajwańska komedia ze szczyptą melodramatu ma także swój podtekst polityczny, w końcu cała historia koncentruje się wokół powrotu z Tajwanu do rodzinnego chińskiego Hangzhou szalonej cioteczki Apple. Jej pojawienie się narobi sporo zamieszania w rodzinie Tanga, szanowanego szefa kuchni i właściciela wspaniałej wegetariańskiej restauracji w Hangzhou, która ma zostać właśnie zamknięta.

„Jerusalem on a plate”

Film Jamesa Nutta przez jedzenie opowiada o kulturze, na którą składa się – tak, jak na tutejszą kuchnię- niezliczona ilość wpływów: z Europy Wschodniej i Południowej, z Afryki Północnej, z krajów Arabskich. Dotyka też polityki, choćby dyskutując o pochodzeniu prawdziwego humusu, czy wówczas, gdy zagląda do prowadzonej przez arabsko-żydowską parę restauracyjki, gdzie przy jednym stole zasiadają Palestyńczycy i Żydzi. – Trudno to sobie wyobrazić, ale ta dwójka przekroczyła totalne tabu – podkreśla Ottolenghi. Bo w Jerozolimie widać, jak na talerzu, że nic tak nie dzieli ludzi, jak religia i polityka i nic tak nie łączy ich, jak jedzenie.

„Entre les Bras”

W 2009 roku Michel Bras, zdobywca trzech gwiazdek Michelina,  postanowił przekazać prowadzenie swojej legendarnej restauracji na południu Francji synowi. Lacoste przez rok obserwował z kamerą, jak Sébastien, który przez piętnaście lat pracował z ojcem, przygotowuje się do przejęcia lokalu. To rzecz o relacji mistrz-uczeń, ale i ojciec-syn. O cichej rywalizacji i o ambicjach. Ale też o tym, czym jest kulinarna tradycja, o tym, jakim bywa wsparciem i obciążeniem. Mieszkający od pokoleń w regionie Aubrac kulinarni geniusze z rodziny Bras, zawsze wykorzystywali lokalne, sezonowe produkty (film dzieli się zresztą na cztery części odpowiadające porom roku). To z tutejszych grzybów, warzyw, owoców, kwiatów i ziół, wyczarowują swoje wyrafinowane, niepodrabialne dania, które na talerzu wyglądają, niczym przepiękne obrazy (porównanie do Cezanne’a jest jak najbardziej na miejscu). Czy można zmienić coś co jest doskonałe? Czy w kuchni niezbędne są pokoleniowe rewolucje? A może sens tkwi w zachowaniu ducha legendarnego miejsca i potraw? Z takimi pytaniami mierzy się  Sébastien, podczas, gdy jego ojciec zagląda mu przez ramię, krytykuje i jakoś nie kwapi się do zdjęcia fartucha. „Jeśli przestanę chodzić na targ, to będzie mój koniec. Będę martwy” – wyznaje szczerze do kamery. 

KONKURS


Nagrodą w naszym konkursie jest podwójne zaproszenie na pokaz filmu "Joyful Reunion" (19.08) oraz towarzyszącą mu kolację tematyczną, na którą składać się będą takie specjały jak:

- młode sałaty, zioła, warzywa z letnią truflą.,
- pomidor malinowy, kalarepa z pieprzem syczuańskim,
- jajko kury zielononóżki, młoda marchew z emulsją estragonową,
- twarożek, konfitura z węgierek i czekolada.

Wszystkich chętnych, którzy chcieliby wziąć udział w kulinarnym seansie i kolacji zapraszamy do zabawy. Wystarczy odpowiedzieć na trzy poniższe pytania, a następnie mieć odrobinę szczęścia w losowaniu:

1. Kto jest twórcą i dyrektorem Festiwalu Transatlantyk?
2. Kto będzie autorem dań, które będą towarzyszyć tegorocznym pokazom kulinarnym?
3. We współpracy z którym europejskim festiwalem przygotowywana jest sekcja Kina Kulinarnego?

Odpowiedzi wraz z Waszym imieniem i nazwiskiem (tylko do wiadomości naszej i organizatorów festiwalu) oraz nickiem (opublikujemy go w komentarzu informującym o wygranej), prosimy przesłać e-mailem na adres: zjescpoznan@gmail.com do piątku, 10 sierpnia 2012 r., do godz. 12.00. Wyniki losowania spośród tych, którzy prawidłowo odpowiedzą na wszystkie trzy pytania, ogłosimy tego samego dnia  do godz. 16:00.

Bookmark and Share

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Akademia Kulinarna SPOT. to EAT - Kuchnia Wellness

Szkolenia, kursy i różnego rodzaju warsztaty związane z szeroko rozumianą kuchnią zawładnęły kulinarną sceną polskich miast. To niewątpliwie znak, że idzie ku lepszemu - dążymy do samodoskonalenia, a jednocześnie wzrasta nasza świadomość i stajemy się bardziej wymagający wobec dań serwowanych nam przez szefów kuchni. W Poznaniu szlak na masową skalę przetarła w tej materii niewątpliwie Akademia Kulinarna SPOT., w której co miesiąc odbywa się kilka różnorakich tematycznie warsztatów.


Tym razem tematem warsztatów była Kuchnia Wellness, a prowadzącym - Pan Dawid Łagowski - szef kuchni Pałacu Mierzęcin, któremu asystował pałacowy enolog - Pan Piotr Stopczyński, co było o tyle nieprzypadkowe, że położony w połowie drogi z Poznania do Szczecina - Pałac Mierzęcin, jako jedyny w Polsce obiekt tego typu posiada własną winnicę (trzecią co do wielkości w kraju), przetwórnię i piwnicę winną. Trzeba przyznać, że duet prowadzących, radził sobie całkiem sprawnie z tematem. Pan Dawid, bardzo otwarty i dowcipny - przez kilka godzin nieustannie kursował między stanowiskami, tak aby żaden z uczestników nie został pozostawiony sam sobie, a Pan Piotr z równą dbałością troszczył się o nasze kieliszki. Obaj byli jednocześnie dla nas prawdziwą skarbnicą opowieści o szczegółach pałacowego życia, unikalnej atmosferze tego miejsca  i  rozlicznych atrakcjach, jakie ono oferuje.


Wracając jednak do warsztatów,  miały one oscylować wokół tematyki wellness. Biorąc to pod uwagę ten fakt, sezonowe menu nie mogło być zaskoczeniem:

- tatar z wędzonego łososia z winogronami, koperkiem i sokiem z pomarańczy, na liściach szpinaku,
- mieszane sałaty z szynką serrano, grejpfrutem, pomarańczami, winogronami oraz koperkowym winegret,
- tarta z kozim serem, karmelizowaną czerwoną cebula, winogronami i rukwią wodną,
- krem szparagowy z ziołowymi grzankami i chipsami z salami,
- filet z dorsza w panierce panko i tempurze, na puree z zielonego groszku z marchewką, brokułem i sosem curry,
- racuszki z otrębami, rodzynkami, słonecznikiem oraz syropem klonowym,
- koktajl truskawkowo-bananowy.


Wszystkie dania były naprawdę smakowite, a wykorzystanie winogron w kuchni zainspirowało nas do własnych poszukiwań kulinarnych na tym polu. Jeśli mielibyśmy wskazać wśród dań swojego faworyta, to Ani najbardziej smakował tatar z wędzonego łososia z winogronami i sokiem z pomarańczy (choć programowo nie podobał jej się dodatek pieprzu cytrynowego), a Marcinowi tarta z kozim serem, karmelizowaną czerwoną cebulą  i winogronami. Tym co zaskoczyło nas jednak najbardziej był smak serwowanego wina. Przyznamy, że kilka lat temu mieliśmy kilka podejść do rodzimych win, co skutecznie zniechęciło nas do dalszych poszukiwań w tym temacie. Może i w winnicy, wśród barwnych opowieści zaangażowanych właścicieli - wina te były znośne, niemniej te same butelki otwarte w zaciszu domowym - były niemal nie do wypicia. Tym większe było nasze zaskoczenie, gdy po pierwszym łyku mierzęcińskiego chardonnay, rieslinga, pinot gris, rondo, czy regenta - odkryliśmy polskie wina na nowo.


Dopracowania wymaga za to strona organizacyjna warsztatów. Bo choć bardzo chwali się, że SPOT. dysponuje specjalnie przeznaczoną do warsztatów salą, to zbyt dużo uczestników stłoczono na zbyt małej przestrzeni, w efekcie czego - trzy osoby przygotowywały jedno danie (w naszym przypadku sałatkę) po wszystkim zdobywając specjalizację w obieraniu winogron, filetowaniu pomarańczy lub płukaniu sałaty ;) Choć to i tak nieźle, biorąc pod uwagę, że  jeden z uczestników spotkania przez większość czasu przecierał przez sito puree z zielonego groszku ;) Poszczególne stanowiska mogłyby być też nieco lepiej wyposażone, aby w poszukiwaniu durszlaka nie trzeba było biegać dookoła wyspy i sprawdzać każdej szafki, przeszkadzając w pracy innym uczestnikom kursu. Oczywiście są to sprawy, na które pewnie i można przymknąć oko, ale rozpieszczeni kursem u Martina Wisharta (gdzie każdy miał indywidualną stację, wyposażoną w absolutnie wszystkie niezbędne narzędzia i składniki, każdy gotował wszystkie dania po kolei po wcześniejszej lekcji pokazowej „u mistrza” i wreszcie każdy mógł zjeść je na pięknej zastawie w specjalnie do tego przeznaczonej jadalni), czujemy pewien niedosyt.


Koniec końców, patrząc całościowo - wydarzenie wypadło naprawdę sympatycznie. Mimo obecności profesjonalistów spotkanie z kuchnią welness traktujemy jednak raczej jako spotkanie towarzyskie, a nie kurs kulinarny sensu stricto. Polecamy szczególnie dla całej rodziny, paczki przyjaciół lub pracowników szukających ciekawego miejsca na integrację.

KOSZTORYS:  120 zł / os.

ADRES: Poznań, ul. Dolna Wilda 87
INTERNET: www.spot.poznan.pl
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...