środa, 28 września 2011

U MNIE CZY U CIEBIE

Plany były takie, aby odwiedzić restaurację U Mnie Czy u Ciebie, napisać nazajutrz recenzję, a następnie wyjechać na urlop. I tylko jeden szczegół nam nie wyszedł...


...w ferworze urlopowych przygotowań zabrakło czasu na recenzję, a gdy po powrocie zabraliśmy się do próby odtworzenia wyjścia, okazało się, że wakacyjne wspomnienia przyćmiły je na tyle, iż nie pamiętamy zbyt wielu ważnych dla recenzji szczegółów. Oczywiście nie jest tak, że nie pamiętamy nic. Jedzenie nam smakowało (zamówiliśmy: chłodnik litewski, łososia grillowanego, wątróbkę drobiową z jabłkiem i cebulą, stek z polędwicy wołowej i owoce flambirowane z sambuką), deser był wręcz pyszny, obsługa w miarę sprawna (choć Pani kelnerka nie zapytała o poziom wysmażenia steku), a wnętrze dokładnie takie jak na zdjęciu. Pamiętamy też, że dziwiło nas, że w lokalu  nie ma nikogo poza nami, gdy tymczasem po przeciwnej stronie ulicy Sphinx pękał w szwach. Opieranie się jednak wyłącznie na takich ogółach czyniłoby recenzję kaleką i zapewne wypaczyłoby nasze oceny. Wybierając między odpuszczeniem wpisu zupełnie, a opublikowaniem tylko zdjęć, postawiliśmy na to drugie. Tych, którzy czują z tego powodu niedosyt, przepraszamy. Solennie też obiecujemy, że za jakiś czas wybierzemy się tam ponownie i wówczas wyjdzie z tego recenzja wzorcowa :)




Szczegółowego kosztorysu niestety nie zamieścimy (lokal zmienił już kartę menu z letniej na jesienną, a my zagubiliśmy rachunek) niemniej orientacyjnie wyszło 110 zł.

ADRES: Poznań, ul. Gwarna 3

INTERNET: www.umnieczyuciebie.pl

Bookmark and Share

piątek, 16 września 2011

SUSHI SAPPORO / ocena 3.66

Zdajemy sobie sprawę, że oferta sushi barów w Poznaniu jest dość bogata, a w naszym zestawieniu wciąż brakuje kilku najpopularniejszych, jak choćby Matii, Sekai, czy Kyokai. W przyszłości chcielibyśmy te braki nadrobić, tymczasem jednak w efekcie bardzo spontanicznej decyzji, odwiedziliśmy oddalone od centrum, a przez to i mniej znane Sushi Sapporo.


ONA:
Przed wizytą w sushi Sapporo nie miałam sprecyzowanych oczekiwań. Ot, taka nieoczekiwana wyprawa w nieznane. Domyślałam się może, że nie będzie to pierwsza liga lokali specjalizujących się w japońskich przysmakach, ale może warto zaryzykować – bo właśnie w ten sposób odkrywa się czasem kulinarne perełki.

Wnętrze nie wyróżniało się niczym specjalnym – niewielka sala z wysokim drewnianym barem, ściany w jasnych kolorach, pasujące kolorystycznie lampy oraz japońskie akcenty dekoracyjne. Jedynym bardziej wyrazistym elementem były brązowe krzesła z wysokimi oparciami i minimalnie za wysokie stoliki (czułam się trochę nienaturalnie nawet przy moich 177 cm wzrostu). Po krótkiej wymianie zdań dowiedziałam się, że Marcin waha się nad dokładnie tymi samymi zupami co ja. Postanowiliśmy zatem wziąć je obie i wymienić się miseczkami w połowie jedzenia. Zaczęłam od zupy szefa, która miała być pikantnym bulionem z owocami morza i makaronem sojowym. Faktycznie bulion był dość pikantny, choć poza ostrymi akcentami nie miał żadnej głębi, powiedziałabym nawet, że był trochę wodnisty (z dwojga złego może to i lepsze niż bombardowanie kubków smakowych chemicznymi ulepszaczami). Na plus natomiast liczę naprawdę solidną porcję owoców morza i łososia. Jeśli chodzi o sam płyn, bardziej smakowała mi zupa rybna, od której zaczął Marcin. Była równie pikantna, ale bardziej skoncentrowana w smaku (z dodatków były jednak tutaj tylko kawałki ryb). Co do sushi, to wybrany przez nas zestaw należał raczej do klasyków (maki z łososiem, tuńczykiem, pieczonym węgorzem i łososiem oraz nigiri z łososiem, tuńczykiem i rybą maślaną). Mam tutaj dwie uwagi, po pierwsze ryż. Był trochę zbyt kleisty (wybaczcie naturalizm, ale mówiąc dosłownie przylepiał się nawet do zębów), poza tym w kawałkach nigiri było go trochę za dużo przez co konsumpcja poszczególnych kawałków wywołała nieco komiczny efekt. Po drugie bardzo pikantny sos do maki z tuńczykiem - jego ostra nuta po prostu zdominowała pozostałe składniki. Na pewno ma on swoich zwolenników, ja natomiast wolałabym, żeby go nie było. Moje odczucia po posiłku oscylowały gdzieś pośrodku skali doznań – obyło się bez dramatu, ale i bez rewelacji. Co do obsługi, w trakcie posiłku była prawie niezauważalna, ale zabłysnęła charakterem po koniec, kiedy Marcin robił zdjęcia lokalu (okazało się że sushi masterzy są chętni do pozowania do zdjęć, a panie kelnerki do opowiadania o swoich ulubionych deserach z karty).

Sushi Sapporo jest dla mnie fenomenem przede wszystkim ze względu na lokalizację. Restauracja mieści się bowiem na obrzeżach Poznania i jestem pewna, że poza pracownikami biurowca, mieszkańcami tamtych okolic oraz szczęśliwymi posiadaczami samochodu, którym regularnie zdarza się tamtędy przejeżdżać, Sapporo nie ma innych stałych klientów. Wyprawa z centrum miasta byłaby może warta świeczki gdyby Sapporo stanowiło konkurencję cenową dla innych poznańskich suszarni, niestety jest to tylko moje pobożne życzenie.

Jedzenie: 3+
Obsługa: 4
Wystrój: 4-
Jakość do ceny: 3+


ON:
Przyznam uczciwie, że przed wizytą w Sushi Sapporo naprzemiennie nachodziły mnie, a to obawy, a to nadzieje związane z tym miejscem. Główna obawa była taka, że skoro jest to daleko od centrum, to niewielu klientów tam pewnie błądzi, a skoro tych brakuje, to i zapewne zatrudniony jest tam tylko jeden sushi master (pełniący jednocześnie rolę kelnera), a co gorsza ma do dyspozycji zaledwie kilka i to wątpliwej jakości kawałków surowej ryby. Gdy już jednak zapominałem o czarnym scenariuszu, to w mojej głowie malowało się marzenie o lokalu na uboczu, w którym ceny sushi są o połowę tańsze, aniżeli w lokalach z centrum, gdyż to te ostatnie obciążone są horrendalnymi czynszami za wynajem. Jak pokazała jednak wizyta w Sushi Sapporo - niepotrzebne były to obawy i płonne to były nadzieje.

Na wstępie zobaczyłem 4 zajęte stoliki - i już odetchnąłem, że są goście. Dalej zliczyłem na szybko obsługę: 1 kucharz, 2 sushi masterów, 2 kelnerki - i już byłem całkowicie spokojny, że nie jestem w żadnym sushi barze na niby, tylko w całkowicie normalnym tego typu przybytku.

Pozwolę sobie tym razem ominąć tradycyjny akapit o wystroju, obsłudze i samym sushi, gdyż jak wspomniałem - mamy tutaj do czynienia z typowym przedstawicielem gatunku - niczym się on nie wybija, ale też niczym specjalnie nie zaniża średniej poznańskich sushi barów. Dwie rzeczy tylko spokoju mi nie dają. Pierwsza to detal, którą była temperatura grillowanego łososia i pieczonego węgorza w futomaki -  ryby nie były ciepławe, ani nawet letnie, ale całkowicie ostygłe. Obsługa szła bardzo sprawnie, nie jest zatem możliwe, aby wystygły w trakcie podania. Sushi master musiał mieć już wystudzone kawałki w rękach, tak więc z jakiegoś powodu - świadomie i celowo tak właśnie grillowane sushi podają. Osobiście uważam, że potrawa na tym wyraźnie traci. Druga rzecz to już ogół, który rozbija się o finanse i odnosi do moich płonnych nadziei. Kolokwialnie mówiąc, nie po to człowiek jedzie na obrzeża miasta, aby zapłacić ponad 200 złotych, gdyż w tym budżecie spokojnie zmieściłby się w centrum. Tak, czy inaczej - w promieniu 8 kilometrów lepszego i tańszego sushi nie znajdziecie, bo jest to jedyna suszarnia w tej okolicy.

Na koniec muszę napomknąć, że sushi bary oceniamy w swojej kategorii i nie sprawdza się (przynajmniej w naszym przypadku) porównywanie ich oceny końcowej z ocenami, które uzyskały restauracje z innego rodzaju kuchnią. Jako wielbiciele sushi chętniej wrócimy bowiem do sushi baru ocenionego na 3.66, aniżeli do restauracji z kuchnią europejską ocenioną przez nas na 3.96.

Jedzenie: 4-
Obsługa: 4
Wystrój: 4-
Jakość do ceny: 3


KOSZTORYS DLA 2 OSÓB:
Zupa Szefa (ostra zupa z owocami morza, łososiem, warzywami i makaronem sojowym) - 20 zł.
Zupa Sapporo (ostra zupa rybna z warzywami) - 14 zł.
2 szt. nigiri z łososiem - 13 zł.
2 szt. nigiri z rybą maślaną - 13 zł.
2 szt. nigiri z tuńczykiem - 18 zł.
5 szt. futomaki z łososiem, awokado, ogórkiem i sałatą - 20 zł.
5 szt. futomaki z tuńczykiem, rzepą, serkiem i sałatą - 23 zł.
5 szt. futomaki z grillowanym łososiem, sosem teryaki, awokado i sałatą- 22 zł.
5 szt. futomaki z pieczonym węgorzem, sosem teryaki, sezamem i sałatą - 25 zł.
5 szt. futomaki z łososiem, tuńczykiem, awokado i sałatą - 25 zł.
Herbata zielona z wiśnią - 8 zł.
Herbata zielona z trawą cytrynową - 8 zł.
Suma: 209 zł.

ŚREDNIA NASZYCH OCEN: 3.66

ADRES: Poznań, ul. Wichrowa 1a
INTERNET: www.sushisapporo.pl

Bookmark and Share
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...