piątek, 2 października 2009

PRACOWNIA cafe restaurant / ocena 4.22

Wybór dzisiejszej restauracji to wypadkowa kilku czynników. Z powodu ograniczenia czasowo-przestrzennego zdecydowaliśmy się na szybki obiad w bezpretensjonalnym miejscu. Nie zamierzaliśmy się przy tym zrujnować. Pracownia spełniała wszystkie wspomniane warunki, a w dodatku jest jedną z naszych ulubionych knajpek, odkąd odkryliśmy jej podwoje w marcu tego roku.

PS Opis drugiej wizyty znajdziecie tutaj.


ONA:
Mam wrażenie, że przytulne kawiarenki są prawdziwą plagą Poznania. Szczególnie w okolicach starego rynku czyhają na nas na każdym kroku. Ciężkie drewniane stoły, z pozoru niedobrane fotele i kanapy, babcine serwetki, czarno - białe zdjęcia, a w tle obowiązkowo smooth jazz. Nie powiem, sama czasem popadam w taki ckliwy sentymentalizm i pozwalam się uwieść tej, czy innej kawiarence (czyt. szarlotce, murzynkowi lub czekoladzie mrożonej), jednak zdecydowanie lepiej czuję się w Pracowni.

Pracownia nie jest klasyczną kawiarnią, ponieważ oferta menu wykracza poza typowe dla tego typu przybytków zestawy: sałatki, grzanki z serem, szynką lub tapenadą itd. Niemniej dania tu serwowane nie wymagają restauracyjnej kuchni w pełnym tego słowa znaczeniu, a wnętrze zachęca do wszelkich spotkań, czy samotnych wypadów z książką lub gazetą. Stąd moje porównanie. Wystrój jest bardzo konsekwentny stylowo. Koresponduje z nazwą miejsca. Czarne tablice aż proszą się o nakreślenie kilku słów od siebie (co ciekawe, najbardziej zapisana jest tablica w toalecie, jak widać iskra boża dociera wszędzie), a nieco "siermiężny" charakter wnętrza wywołuje uczucie oczekiwania na kogoś, kto zaraz wparuje tu z drabiną i dokończy to, co nie zostało jeszcze dokończone. Człowiek z drabiną się nie pojawia, zamiast niego przychodzi bardzo miła, uczynna i uśmiechnięta kelnerka.

Menu jest przekrojowe. Znajdziemy tu ciekawe przekąski, sałatki, makarony i kilka rodzajów curry. Ja po długim wahaniu zdecydowałam się na zupę miso oraz spaghetti z krewetkami, zieloną fasolką i grillowanymi pomidorkami. Dotychczas zupę miso jadłam tylko w sushi barach albo we własnym domu i obawiałam się, że miso zjedzona gdzie indziej może mnie rozczarować. Nie rozczarowała. Przyznać jednak muszę, że to co zjadłam potraktowałam raczej jako swobodną wariację na temat zupy miso. Wersja z grzybkami nameko i smażonym tofu nie prezentowała się może najlepiej, ale w smaku była ciekawa. Zgodnie z oczekiwaniami danie główne nie było szczególnie oryginalne, ale smaczne. Makaron ugotowany al dente, a krewetki w rozmiarze, który można było dostrzec gołym okiem. Zamiast grillowanych pomidorków do makaronu dodano pomidory suszone, obyło się to jednak bez szkody dla smaku dania.

Podsumowując, pracownia jest miejscem uniwersalnym. Warto tu zajrzeć na szybki obiad (miła dla kieszeni i podniebienia oferta zestawów "lunchowych"), popołudniową kawę z koleżanką, czy pogawędki przy piwie ze znajomymi. Zadowoli także osoby szukające miejsca na swobodne tête à tête z ograniczoną dawką romantyzmu.

Jedzenie: 4-
Obsługa: 4+
Wystrój: 4+
Jakość do ceny: 4


ON:
Pracownia reklamuje się jako „wegeteriańska kuchnia fusion z drobiowymi i rybnymi wyjątkami”. Jako mięsożerca wiedziałem zatem, że wybiorę drób, ale po kolei… Lokal znajduję się na ul. Woźnej, zaledwie 100 metrów od płyty Starego Rynku, a jego ciekawe wnętrze zaklasyfikować można zarówno jako restaurację, kawiarnię i pub, co liczę na duży plus. W letnie wieczory plusem jest również skrzętnie ukryty na zapleczu ogródek. Wracając jednak do posiłków to zdecydowałem się na kremową zupę dnia (tym razem krem z dyni) oraz estragonowy kurczak. Zupa jak zwykle okazała się wyborna, a wiem co mówię, gdyż każdorazowo zamawiam w Pracowni zupę dnia i bez względu, czy jest to pomidorowe cappuccino, krem z dyni, czy tajska zupa Tom-kha - kucharz zaskakuje mnie oryginalnością i wyczuciem smaku. Estragonowy kurczak, to w istocie pokrojona na paseczki pierś z kurczaka w estragonowym sosie, która podawana jest ze smażonymi ziemniakami i chińską sałatką. Mimo, iż nie wygląda oryginalnie, ani przesadnie estetycznie, to jest to porządna porcja smacznego jedzenia z bardzo ciekawym sosem. Wszystko to za rozsądną cenę, po krótkim czasie oczekiwania, a także w bezpretensjonalnej atmosferze i ciekawym wnętrzu.

PS  Ilekroć tam jestem, zastanawiam się kto wymyślił stoły z tak niepraktyczną i ograniczającą ruchy metalową ramą?

Jedzenie: 4+
Obsługa: 4
Wystrój: 4
Jakość do ceny: 4+


KOSZTORYS:
Miso z grzybami i tofu: 9,50 zł.
Kremowa zupa dnia: 8,50 zł.
Spaghetti z krewetkami, zieloną fasolką i grillowanymi pomidorkami: 22 zł.
Estragonowy kurczak: 23 zł.
Lech Premium 0,5 x 2: 14 zł.
Suma: 77 zł.

ŚREDNIA NASZYCH OCEN: 4.22

ADRES: Poznań, ul. Woźna 17
INTERNET: www.pracowniacafe.com

Bookmark and Share

3 komentarze:

Leszek Gawron pisze...

Bardzo przyjemnie sie czyta. Dobra robota! Zawsze mialem problem z wyborem "gdzie pojsc". Teraz bede wybierac miejsca z Waszego bloga.

Zjeść Poznań pisze...

Dzięki Leszek za dobre słowo! Zapraszamy jak najczęściej :)

Łukasz pisze...

Witam. Dzięki za genialny opis tej knajpki. Wczoraj z lubą wybraliśmy się coś zjeść, smak potraw przerósł nasze najśmielsze oczekiwania. Zgadzam się z Wami w 100%, że kucharz (bardzo miły gość, który chętnie wyjaśnił co wchodzi w skład potrawy) genialnie doprawia, a dodatkowo nie myliliście się, personel jest bardzo sympatycznie.
Pozdrawiam i oby więcej relacji

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...