wtorek, 1 grudnia 2009

CORCOVADO cafe restaurant / ocena 4.41

Tak się szczęśliwie składa, że raz do roku, w listopadzie mamy wspólne święto. Dlatego też, szukając kolejnego pretekstu do restauracyjnego wypadu, postanowiliśmy uczcić nasze urodzino-imieniny w Corcovado.


ONA:
Mam słabość do rodzinnych interesów. Niezmiennie ujmuje mnie klimat miejsc samodzielnie prowadzonych przez właścicieli. Zazwyczaj ci ludzie wkładają w swoją pracę więcej serca, niż przypadkowo zatrudnione osoby. Często jest to także interes ich życia, w który zainwestowali swój dorobek i któremu poświęcają całą swoją uwagę. Lubię też wiedzieć komu płacę i kto na moich zakupach korzysta. Jak najczęściej staram się odwiedzać osiedlowe sklepiki, małe księgarnie i kioski. Nieczęsto jednak trafiam na restauracje, które wpisują się w ten trend. Tym bardziej ujęło mnie Corcovado, w którym, jak się domyślam, pracują właściciele lokalu.

Restauracja ta, choć umiejscowiona w pobliżu Starego Rynku, jest dość niepozorna i łatwo ją przeoczyć. Wnętrze jest przyjemne, konsekwentnie utrzymane w kolorystyce waniliowo – ceglasto - brązowej. Surowe ściany z odsłoniętymi, wiekowymi cegłami, wygodne siedziska, drewniany bar i stoły przykryte kremowymi obrusami (które nie wywołują takiego stresu jak te białe) tworzą spójną całość. Jest oczywiście kilka elementów, których pozbyłabym się bez wahania. Obrazki na ścianach, lodówka coca coli i koszmarny, porcelanowy aniołek, który z parapetu spoglądał mi prosto w talerz. Z powodu tego niepozornego aniołka przez cały posiłek przyszło mi do głowy kilka aktów wandalizmu, z roztrzaskaniem aniołka o podłogę włącznie. W ogólnej ocenie, te nie do końca udane dodatki nie stanowią jednak większego problemu. Skomponowanie posiłku było dla mnie małym wyzwaniem, ponieważ kusiło wiele dań z tatarem z łososia z czerwonym kawiorem i zupą rybną na czele. Ostatecznie zdecydowałam się na bruschetty (grillowane pieczywo z pomidorami w marynacie z octu balsamicznego) i małże w białym winie (okazało się, że właśnie dzisiaj była świeża dostawa). Starter nie powalił mnie na kolana, ale zjedzenie go z pewnością mogę zaliczyć do przyjemności. Przyznam wprawdzie, że pomidory były potraktowane baaardzo solidną porcją czosnku, ale osoby, które uwielbiają czosnek tak bardzo jak ja, nie będą miały z tym problemu. Właściwie to cały posiłek upłynął mi pod znakiem pomidorów, bo choć spodziewałam się małży w białym winie ze śmietaną i zieloną pietruszką, dostałam małże, które bardziej odpowiadały tym, podawanym na sposób prowansalski. Bez względu na to były przepyszne i wprost rozpływały się w ustach. Do posiłku dostaliśmy również koszyk z pieczywem i ziołowe masło. Gdybym miała się jednak do czegoś przyczepić, to właśnie do tego pieczywa, które było blade i smętne. Z racji tego, że od trzeciego czwartku listopada minęło zaledwie kilka dni, zdecydowaliśmy się na Beaujolais Nouveau. Wino średnio pasowało do wybranego przeze mnie zestawu, jednak postanowiłam przymknąć oko na walory smakowe (które w przypadku tego młodego trunku maja znaczenie drugorzędne) i po prostu poniewczasie oddać się magii święta Beaujolais!

Corcovado z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim, którzy szukają przyjaznej, wręcz rodzinnej atmosfery i smacznego jedzenia. Fantastyczna obsługa i klimat naprawdę mnie urzekły. Każda z osób pracujących w restauracji jest czarująca na swój niepowtarzalny sposób. Lekko zblazowany kucharz, obsługująca Pani (zapewne właścicielka), która w bezpretensjonalny sposób zwróciłaby się per „kochanie” nawet do mordercy niewiniątek i przesympatyczny barman, który z autentyczną radością pokazał nam zimowy ogródek i opowiedział o choinkach, grzanym winie i innych zimowych specjałach, które wkrótce pomogą wyczarować tam grudniową atmosferę. Nie wiem nawet jak i kiedy dowiedziałam się o tej restauracji całkiem sporo, bez żmudnego „ciągnięcia za język”. Bez problemu pozwolono nam również zrobić zdjęcia. Ludzie, którzy tam pracują chyba po prostu wiedzą, że wykonują kawał dobrej roboty i nie mają nic do ukrycia, ani tym bardziej nie mają się czego wstydzić!

Jedzenie: 4+
Obsługa: 4+
Wystrój: 4+
Jakość do ceny: 4+


ON:
Gdy przechodziliśmy w porze obiadowej przez Stary Rynek i jego okolice, to zauważyłem, że w dużych, z rozmachem urządzonych i modnych lokalach był niemal komplet gości. Gdy dotarliśmy do niewielkiego i niepozornego Corcovado było zgoła odmiennie - tylko cztery osoby rozmawiały sobie spokojnie przy sąsiadujących stolikach. Jako, że byliśmy już tam kiedyś, to rozpoznałem, że trójka ze wspomnianych osób, to obsługa restauracji, która konwersuje z zaprzyjaźnionym gościem. Atmosfera od razu mnie ujęła. Pewny do końca nie jestem, ale cała obsługa sprawia nieodparte wrażenie dwupokoleniowej rodziny, która podzieliła się między sobą rolami - Pani kelnerka oraz Panowie - kucharz i barman.

W tej życzliwej, bezpretensjonalnej i swojskiej atmosferze zamówiłem włoską zupę cebulową z grzankami oraz polędwicę wieprzową w sosie z zielonego pieprzu. Do posiłku domówiliśmy także po kieliszku czerwonego wina - Beaujolais Nouveau Bouchard Pere & Fils. Bardzo smaczna, dobrze doprawiona i gorąca zupa została podana w tradycyjnym żaroodpornym naczyniu, w którym wcześniej została zapieczona. Choć w zupie pływały grzanki, to i tak podjadałem do niej podane nam białe pieczywo z masłem ziołowo-czosnkowym. Na drugie danie dostałem z kolei dwa słusznej wielkości, dobrze wysmażone kawałki delikatnej polędwicy z przepysznym, ciekawym i podgrzanym sosem z zielonego pieprzu, który znajdował się w osobnej miseczce. Zarzuty co do jedzenia mam dwa. W jednym kawałku mięsa natknąłem się bowiem na małą niejadalną żyłkę, która obniżyła komfort smakowania. Druga sprawa to dość uboga oferta dodatków w postaci bardzo skromnej porcji warzyw oraz trochę biednie wyglądających dwóch połówek upieczonego ziemniaka. Zwróciłem też uwagę, że wino było nazbyt schłodzone. Wszystko to jednak detale przy tym, że czuliśmy się tam naprawdę dobrze i tak też nas nakarmiono. Chciałoby się bywać tam częściej, ale muszę wspomnieć, że uczta w Corcovado do najtańszych nie należy. W miarę możliwości, będę tam jednak zaglądał.

Polecam restaurację Corcovado wszystkim miłośnikom dobrej kuchni. Szczególnie jednak polecam tym, którzy zechcą zejść na chwile z modnych i utartych szlaków gastronomicznych i będą w stanie docenić niepowtarzalną atmosferę tego miejsca. Ja, jak najbardziej doceniam!

Jedzenie: 4+
Obsługa: 5-
Wystrój: 4
Jakość do ceny: 4


KOSZTORYS:
Bruschetta - 16 zł.
Włoska zupa cebulowa z grzankami - 12 zł.
Małże w białym winie - 39 zł.
Polędwica wieprzowa w sosie z zielonego pieprzu - 38 zł.
Beaujolais Nouveau Bouchard Pere & Fils 0,15 x 2 – 24 zł
Woda gazowana Kropla Beskidu 0,25 - 5 zł.
Suma: 134 zł.

ŚREDNIA NASZYCH OCEN: 4.41

ADRES: Poznań, ul. Wroniecka 16

Bookmark and Share

25 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bruschetta - 16 zł... ehhh, przecież to kawałek chleba z pomidorem. No cóż, chyba trzeba się pogodzić. Pozdrawiam!

Zjeść Poznań pisze...

Słuszna uwaga, na bruschette można spojrzeć i w ten sposób. Niemniej na restauracyjną cenę składają się nie tylko składniki, ale także czynsz, obsługa, prąd itd. Pewnie stąd się bierze marża, która czasem przyprawia o zawroty głowy... I jeszcze trochę czasu upłynie zanim nasze zarobki osiągną taki pułap, że restauracyjne narzuty przestaną robić na nas wrażenie, a wyjście do restauracji będziemy traktować jako coś normalnego,a nie ekstrawagancję. Pozdrawiamy!

Anonimowy pisze...

Corcovado to bardzo miłe i smaczne miejsce. Jeśli natomiast chodzi o obsługę to jej poziom ulega pewnym wahaniom. Jeśli mamy przyjemność być obsługiwani przez Panią właściciel (mój osobisty domysł) to jest to wstęp do kulinarnej poezji:). Jeśli natomiast trafimy na jej córkę to zaczyna się "dramat". Nie wiem, czy wynika to z chęci stworzenia "luzackiej" i "swojskiej" atmosfery wobec gości, czy braku obycia i kultury? Rezultat jest jeden, skuteczne zniechęcenie do kolejnych odwiedzin...szkoda!

Anonimowy pisze...

przyznam ,że zostałem wysłany do corcovado na podobno najlepsze steaki w mieście-nie dowierzałem,a jednak nie zawiodłem się bo nie pamiętam kiedy jedłem tak wyśmienitego steaka z wołowiny argentyńskiej,na przystawke wciągnąłem migiem poleconą przez miłą młodą Panią sałatke z krewetkami.Naprawde miłe miejsce będe odwiedzać częściej

Anonimowy pisze...

w majowy weekend w sobotę postanowiłem spotkać się ze znajomymi w lokalu corcovado,i muszę przyznać,że spędziliśmy z moją dziewczyną przemiły wieczór,kelnerka przesympatyczna znająca się doskonale na tym co oferuje restauracja, nie zmanierowana młoda dama poleciła nam specjały kuchni i nie zawiedliśmy się wręcz przeciwnie,a całość dopieściliśmy paroma butelkami znakomitego wina...przemiło

Anonimowy pisze...

Bywam czesto,szczerze to jedna z niewielu restauracji w Poznaniu na bardzo wysokim poziomie,dopieszczony każdy szczegół widać że to miejsce gdzie pracują właściciele,zawsze wychodzimy stramtąd zachwyceni i myślimy o kolejnej wizycie.

Anonimowy pisze...

Uwielbiam na samą myśl o ich tataraku z łososia,carpacio,sałacie cesarskiej ślinka cieknie,szkoda ze tak trudno dostac sie tam w weekendy,prawie zawsze jakies rezerwacje lub brak wolnych miejsc,trzeba rezerwować,mogli by powiekszyć knajpke:))

Anonimowy pisze...

Najlepsze jedzenie,przepyszne ryby i owoce morza,restauracja naprawde godna polecenia,a ostatnio można tam zjeśc też doskonale i na różne sposoby szparagi,polecam miłośnikom dobrej kuchni

Zjeść Poznań pisze...

Mimo, iż restauracja została przez nas oceniona bardzo wysoko, to zastanawiający jest fakt, że przez niemal pół roku była cisza w komentarzach, a teraz w ciągu zaledwie 3 dni posypało się 5 anonimowych pozytywów! Decydując się na system komentarzy wkalkulowaliśmy ryzyko kryptoreklamy. Liczymy tutaj jednak na czujność i rozsądek czytelników, którzy zapewne inaczej będą postrzegać anonimową i jednostronną wypowiedź, a inaczej rzetelną opinię osoby, która się pod nią podpisuje :)

Anula pisze...

ostrygi,rewelacja!mule wyśmienite! makaron z grzybami niebo w gębie! jednak nigdy w życiu nie widzialam tak brudnej restauracji!!!pełno kurzu na platach pleśń na ścianach a toaleta i to jedyna...brak mi słów żeby to ująć,może delikatnie tak oprócz deski klozetowej brak miejsca bez pleśni i grzybów.Nie wiem jak to możliwe? Mam nadzieje jednak ze w kuchni jest czysciej...

Anonimowy pisze...

mają przepyszny makaron z rakami i niezłe wino na kieliszki,osobiście nie zauważyłam tam żadnego brudu i pleśni może dlatego,że obsługa pochwaliła śię ze nie dawno był remont

Anonimowy pisze...

zupa wygląda smacznie,mięsko też,ale te ostrygi nie!w życiu bym czegoś takiego nie zjadł!!!!!!jak mozna jeśc robaki

Anonimowy pisze...

bardzo dobre jedzenie i śliczny ogródek

Anonimowy pisze...

Byłem z dziewczyną w tym lokalu jakiś czas temu. Niestety nie będziemy dobrze wspominali wizyty w tym miejscu. Jedno z dań, które dostaliśmy nie nadawało się do zjedzenia. Ryba była dobrze wysmażona, ale niestety nie została dobrze umyta. Być może była wcześniej zamrożona.

Anonimowy pisze...

byliśmy tam niedawno z żoną z polecenia i jesteśmy zachwyceni,,,dopieszczone''jedzenie i czuć rękę właścicieli,będziemy wracać

Anonimowy pisze...

jedzenie ok,ale najlepsze mają karczochy, miłośnikom włoskiej kuchni jak najbardziej polecam

Anonimowy pisze...

czesto przechodziłam obok tej restauracji,ale jakoś nigdy nie weszłam nie przyciągała mnie,ostatnio koleżanka namówiła mnie na obiad w corcovado i faktycznie doskonałe jedzenie jadłam pyszna zupe z łososia i makaron z kurkami palce lizać!!

Anonimowy pisze...

Byłam w Corcovado i nie wiem skąd zachwyt nad tym miejscem. W środku nie jest zbyt urodziwie, niewygodne siedziska jak i drewniane krzesła. Uważam też ,że jest stanowczo za drogo jak na poziom tej restauracji. Zamówiłam kotlety wieprzowe z grzybami. Mięso było ok, ale pozostała część dania niejadalna.Jak za cenę 41 zł można było się spodziewać czegoś więcej. Niestety całe popołudnie okropnie bolał mnie brzuch, także moja noga tam więcej nie postanie. PS 12 zł za herbatę????co to ma być?

Anik pisze...

Komentarz powyżej jest mój, żeby nie było, że anonimowo:)

Anonimowy pisze...

Właśnie wracam z kolacji z corcovado i postanowiłam obejrzeć co jest na temat tej restauracji w internecie,ja jestem pod wrażeniem ponieważ nigdy nie jadłam tak pysznego steaka z wołowiny w Poznaniu palce lizać do tego kieliszek domowego wina pysznego choć nie dawałam wiary kelnerce bo cena za butelke zaledwie 55zł,na steaka wróce napewno,a moze zjem coś innego,a herbaty maja richmonta stąd taka cena

Anonimowy pisze...

i jakie kotlety w corcovado?????tam nie ma takiej kuchni

Anik pisze...

polecam zapoznanie się z menu, a potem komentowanie. danie, które próbowałam nazywa się "kotleciki z polędwicy wieprzowej z grzybami".

Anonimowy pisze...

byłem tam na kolacji firmowej i musze przyznać że jedzonko pierwsza klasa szczególnie przypadł mi do gustu stek z tuńczyka,i pyszne brownie podobno z belgijskiej czekolady,jak cenowo nie wiem bo mieliśmy skrócone menu,ale pysznie

Obsession pisze...

Mnie bardziej od aniołka przeszkadzał wystający zza niego grzyb na ścianie :/ Dziś było +5, więc właściciele postanowili właściwie zrezygnować z ogrzewania lokalu brr
No i nie każdemu może podobać się zwrot "kochanie" "skarbie".

Jedzenie na plus-zjedliśmy makaron z łososiem i kawiorem w sosie śmietanowym i kurczaka w winie.
Cena z napojami-80zł.

Pozdrawiam

Anonimowy pisze...

Ja byłam wczoraj, jadłam sałatę z łososiem i marynowanymi truskawkami - bdb, chociaż kelnerkę-córkę trzeba było pociągnąć za język w sprawie dań spoza karty ;) Obsługa jest naprawdę bardzo miła, może nie każdy lubi spoufalanie się, ale wolę to, niż wyniosłą albo sztuczną uprzejmość w innych restauracjach. Ceny do najniższych nie należą, ale porcje są duże, ładnie podane i z sercem przyrządzone. A w ogródku jest duży parasol, który zakrywa cały ogródek, więc jak pada deszcz, jak wczoraj akurat, to nie trzeba się chować i nikomu do zupy nie nakapie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...